Mamy piszą… „z brzuszkiem” przez Warszawę – ZTM Warszawa

Mamy piszą… „z brzuszkiem” przez Warszawę

 

Kampania „Przyjacielu, ustąp miejsca” skłoniła wiele przyszłych i młodych mam do podzielenia się swoimi obserwacjami i doświadczeniami, związanymi z podróżowaniem komunikacją miejską podczas ciąży.

Z listów i maili, jakie napływają do ZTM, wynika że życzliwość i empatia nie zawsze są mocną stroną pasażerów. Na szczęście zdarzają się także głosy potwierdzające, że podróż autobusem czy tramwajem może odbywać się w przyjaznej atmosferze.

Po lekturze listów nasuwa się wniosek, iż trudno wskazać grupę szczególnie niewrażliwą na potrzeby innych pasażerów – przewinienia „na sumieniu” mają i młodsi, i starsi. Na dodatek, podczas codziennych podróży, często daje o sobie znać konflikt pokoleń. ZTM chce przypomnieć w kampanii, że życzliwość nie powinna zależeć od metryki. Apelujemy też o wzajemny szacunek i międzypokoleniowe zrozumienie. Do ustąpienia miejsca powinna skłaniać przede wszystkim chęć udzielenia pomocy drugiemu człowiekowi (a właściwie dwojgu!), a nie piktogramy czy społeczną presja.

Oto niektóre listy mam (i nie tylko):

Z przykrością stwierdzam, że pomimo kolejnej edycji kampanii „Przyjacielu, ustąp miejsca”, wzrostu kultury i życzliwości wśród pasażerów warszawskiej komunikacji nie stwierdziłam. Jestem obecnie w 8. miesiącu ciąży, brzuszek jest bardzo widoczny, jednak na osobach jeżdżących autobusami, tramwajami i metrem nie robi to najmniejszego wrażenia. Kiedy wsiadam do komunikacji, ludzie siedzący w autobusie czy tramwaju nagle dostrzegają coś ciekawego za oknem, czytają ciekawą książkę czy gazetę albo stają się pochłonięci rozmową ze współpasażerami. Nie ma tu wyjątku, czy to są osoby młode, starsze, mężczyźni czy kobiety. Stojąca ciężarna kobieta często jest wręcz traktowana jak obiekt z kosmosu. Naprawdę, w czasie mojej ciąży bardzo rzadko zdarzyło się, że ktoś podniósł się z miejsca, albo wskazał wolne siedzenie. Zdarzyło się nawet, że z całego autobusu, miejsca ustąpiła mi dziewczyna w 3. miesiącu ciąży, po której jeszcze nie było widać brzuszka… Nikt inny się nie zainteresował, pomimo głośnego komentarza męża tej Pani oraz mojego męża. Takie sytuacje zdarzają się codziennie. Również podczas wsiadania i wysiadania, ciężarne nie mają lekko, bo zamiast życzliwości dostają porcję popchnięć, poszturchiwań i komentarzy. Zwłaszcza zadziwiające jest to wśród kobiet, które były albo także kiedyś będą, w ciąży… Oczywiście nie jest to obraz wszystkich pasażerów, jednak osoby życzliwe i pomocne są w zdecydowanej mniejszości.

Przyszła Mama – Magdalena S.

* * *

Właściwie to ja już na razie mam to za sobą, ale w tamtym czasie nie wspominam podróży komunikacją miejską zbyt ciepło. Na całe 9 miesięcy tylko 3 razy – dosłownie – ustąpiono mi miejsca, pomimo iż te ostatnie miesiące przypadały na okres letni, kiedy było bardzo ciepło. (…) Każdy był wpatrzony w okno albo udawał że nie widzi. A, niestety, najgorsze były starsze kobiety, które zawsze są niby takie biedne i schorowane, które nie mogą stać, bo to im dolega czy tamto, ale żeby w butach na obcasie biec do wolnego miejsca i  przepychać się, żeby tylko zdążyć to już im nic nie dolegało. (…) Myślę, że bardziej społeczeństwo by zauważyło kobietę w ciąży, gdyby zrobić jakieś pokazy, co może jej grozić, gdy autobus zahamuje lub np. będzie jakaś kolizja drogowa z udziałem autobusu. Wtedy może większość by zrozumiała i zauważyła.

Maxi Queen

* * *

Pod koniec stycznia br. będąc w 12. tygodniu ciąży jechałam do szpitala MSWiA  na kilka dni w celach diagnostycznych. Wsiadłam w tramwaj 17 z Ronda Radosława. Jedyne wolne miejsce było dla inwalidów itp. no cóż, zima, gruba kurtka, wielka torba z niezbędnym odzieniem i siatka z prowiantem. (…) Na przystanku Anielewicza wsiadł starszy pan o lasce, oczywiście oczy wszystkich skierowały się w moją stronę, nikt nie zauważył sportowej torby na kolanach sięgającej mi do poziomu zębów i siatki leżącej na niej. Wszyscy dostrzegli młodą (wtedy 26 lat)osobę która z pewnością nie potrzebuje siedzieć. Pan stojący koło mnie poprosił, żebym ustąpiła miejsca temu staruszkowi, odparłam że jestem w ciąży, mam bagaże i jadę do szpitala i grzecznie odmówiłam. Starszy pan się uśmiechnął, mile uśmiechnął, a nie z kpiną. Oczywiście w tramwaju pełno było ludzi i nikt nie poczuł się do ustąpienia mu miejsca. Kilka przystanków później sytuacja się powtarza, znowu jakiś mężczyzna prosi abym ustąpiła miejsca i znów tłumaczenie. (…) Obecnie jestem w 7. miesiącu i nawet jak mam 30 metrów do podbiegnięcia to nie robię tego, żeby nie wyglądać jak zmachany pies, bo przez całą ciążę ktoś łaskawie ustąpił mi miejsca 3 razy, uprzednio lustrując wszystkich pasażerów wokół, czy może ktoś inny tego nie zrobi. (…) Ludzie patrzą się na brzuch, jak sroka w gnat i nic, uznają że to ktoś inny powinien ustąpić, albo sama mogę się upomnieć o miejsce siedzące. Przykre. 

Małgorzata

* * *

Mam 22 lata. Moja żona jest w 5. miesiącu ciąży i ma już dość widoczny brzuszek. Jak jeździmy komunikacją miejską to raptem jeden pan w wieku około 40 lat ustąpił jej miejsca. Dość często, jak jedzie matka z dzieckiem to powie swojemu dziecku, żeby ustąpiło miejsca, lecz wiele matek zapomina, jak same były w stanie błogosławionym. Ludzie starsi, a nawet młodsi – tacy jak w moim wieku – nie patrzą na kogoś, tylko żeby usiąść sobie wygodnie.

Arek

* * *

Cieszę się bardzo, że po raz kolejny zainteresowali się Państwo problemem niezauważania kobiet w ciąży w transporcie miejskim. Jako przyszła matka często mam problem ze znalezieniem miejsca w komunikacji, głównie dotyczy to metra. Ku mojemu zaskoczeniu nie zauważane jesteśmy przede wszystkim nie przez młodzież, a ludzi w wieku 30-50 lat i mężczyzn. To pokolenie w średnim wieku – pędzące do pracy sekretarki i biznesmeni pod krawatem, budowlańcy po kilku piwach,  jak również wyfiokowane panie ok. 50-60 lat – udają, że nas nie widzą. Boli to, że nie pamiętają, iż same kiedyś nosiły dziecko pod sercem.

Paulina (30 tydzień ciąży)

 

I na koniec coś pozytywnego:

Wiele się mówi o mało empatycznym traktowaniu kobiet w ciąży w przestrzeni publicznej. Przynajmniej w odniesieniu do mojego przypadku muszę z całą mocą stwierdzić, że to nieprawda.

Jestem w 39. tygodniu ciąży, po Warszawie poruszam się głównie środkami komunikacji miejskiej, „zaliczając” dziennie co najmniej cztery, a czasem kilkakrotnie więcej przejazdów. Od kiedy brzuszek stał się widoczny dla osób postronnych, jedynie dwa razy zdarzyło mi się, że NIE ustąpiono mi miejsca w autobusie, tramwaju czy metrze. Ustępują wszyscy: młode, niewyspane kobiety jadące do pracy, starsze panie obładowane siatkami z zakupami, ogoleni na łyso dwudziestolatkowie, którzy udają, że wcale nie ustępują mi miejsca, lecz po prostu znudziło im się siedzenie (i czasem czerwienią się, gdy im dziękuję), nawet zatopieni w swoich myślach staruszkowie, choć zazwyczaj ubiegają ich kobiety. Wiele czasu spędziłam, tłumacząc tym osobom, że bardzo dziękuję, ale podjeżdżam tylko jeden przystanek i naprawdę nie muszę siadać na minutę. Wiele razy osoba ustępująca mi miejsca przepraszała mnie za to, że zauważyła mnie dopiero po minucie. Wiele razy, gdy przeciskałam się przed moim docelowym przystankiem do wyjścia, kilka osób mijanych po drodze wstawało, żeby zapytać, czy wysiadam, czy właśnie wsiadłam i chciałabym sobie usiąść.

Chciałabym bardzo serdecznie podziękować tym dziesiątkom czy nawet setkom nieznajomych mi osób, które tak ułatwiły mi podróżowanie z brzuszkiem, a przy okazji poprosić o równie sympatyczne traktowanie rodziców małych dzieci, osób starszych i słabszych – choć z moich obserwacji wynika, że wcale nie trzeba o to prosić! 


Agnieszka

* * *

Mamy nadzieję, że dzięki kampanii „Przyjacielu, ustąp miejsca” takich pozytywnych opinii i podziękowań będzie coraz więcej, choć  – jak słusznie zauważyła jedna z autorek listów – sukces zależy od tego, czy pasażerowie wezmą  sobie zalecenia do serc i sumień.

Więcej o kampanii „Przyjacielu, ustąp miejsca”

Ostatnia aktualizacja 3 czerwca 2019

MobileMS
APACHE LICENSE, VERSION 2.