„Połamać kości tym nierobom, a innych wsadzić na dożywocie, bez prawa łaski”; „Szaliczki im załóżcie i ciepłe futrzane czapeczki, to z pewnością ociepli ich wizerunek”; „Czy naprawdę nie ma innych potrzebniejszych rzeczy, na które można wydać pieniądze niż drukowanie tysięcy plakatów, które nic nie wniosą?” – to trzy z wielu złośliwych, pełnych nienawiści lub niezrozumienia komentarzy, jakie pojawiły się na forach internetowych po rozpoczęciu przez Zarząd Transportu Miejskiego kampanii „Pracuję jako kontroler biletów”. Tymczasem kolejny kontroler ma poważnie poranioną twarz i głowę. Sprawcą napaści był pasażer bez biletu.
18 października, około godziny 12.00 wsiedliśmy z kolegą do autobusu linii 101 jadącego w kierunku Nowodworów i zaczęliśmy sprawdzać bilety. Jeden z pasażerów powiedział, że nie ma biletu. Poproszony o dokument potwierdzający tożsamość odpowiedział, że również nie ma – opowiada Tomasz, kontroler biletów, który został dotkliwie pobity przez młodego mężczyznę.
W takiej sytuacji kontroler jest zobowiązany wezwać policję lub Straż Miejską, której funkcjonariusze mają możliwość potwierdzenia danych osobowych. Tak też się stało w tym przypadku.
Ustaliliśmy z pasażerem, że dojedziemy do pętli Nowodwory i tam poczekamy na policję. Wszystko było w porządku, a pasażer był spokojny do momentu, gdy wysiedliśmy na końcowym przystanku. Tuż po wyjściu z autobusu pasażer chciał uciec. Poprosiłem, żeby poczekał na przyjazd policji. Wówczas stwierdził, że się źle czuje i chce usiąść na ławce – wspomina Tomasz. Podeszliśmy do ławki i się zaczęło. Najpierw zaatakował mnie gazem łzawiącym, a następnie zaczął z całej siły uderzać mnie po głowie i twarzy pojemnikiem z gazem. Przewróciłem się na ziemię, a on nie przestawał mnie okładać. Miałem ograniczone możliwości obrony, ponieważ nic nie widziałem – dodaje.
Z pomocą Tomaszowi przyszedł drugi kontroler – Grzegorz, któremu udało się obezwładnić napastnika. Sprawca napaści został zatrzymany przez policję. Okazało się również, że miał przy sobie dokumenty.
Tomasz kolejne godziny spędził w szpitalu, gdzie stwierdzono urazy głowy i twarzy. Obecnie – ze względu na obrażenia – kontroler nie może wykonywać obowiązków służbowych.
W 2014 roku kontrolerów biletów zaatakowano 47 razy. Byli oni m.in. uderzani pięścią w twarz, doznawali złamań palców u rąk oraz urazów rąk i nóg. Najpoważniejszy atak agresji miał miejsce w maju tego roku, kiedy pasażer odgryzł kontrolerowi część ucha. Dla porównania, w 2013 roku odnotowano dziewięć ataków na kontrolerów.
6 października br. Zarząd Transportu Miejskiego rozpoczął kampanię społeczną „Pracuję jako kontroler biletów”. W jej ramach, przez cztery tygodnie, we wszystkich autobusach, tramwajach, pociągach SKM i na stacjach metra pasażerom towarzyszą kontrolerzy biletów… spoglądający z plakatów. Osoby korzystające z komunikacji miejskiej, mogą dowiedzieć się z plakatów, jakie pasje i zainteresowania mają kontrolerzy oraz poznać sposoby radzenia sobie z nieodłącznym elementem ich pracy – stresem.
Kampania potrwa do końca października. W jej ramach wydrukowano 3,5 tys. plakatów za 1 700 zł. Oprócz złośliwych, pełnych nienawiści i niezrozumienia komentarzy pojawiły się także wspierające, pełne sympatii i zrozumienia dla pracy kontrolerów biletów.
Szczegółowe informacje o kampanii „Pracuję jako kontroler biletów” są dostępne tutaj
Opublikowano 23 października 2014
Ostatnia aktualizacja 3 czerwca 2019