Tomasz Knapik towarzyszył podróżom warszawską komunikacją miejską od wielu lat. Informował o przystankach, przypominał o obowiązku zasłaniania nosa i ust, ostrzegał przed wysiadaniem na jezdnię albo uprzedzał, że za chwilę będzie koniec trasy. Jego głos będzie nam ciągle towarzyszył.
Lektor, którego głos z filmów zna prawie każdy Polak, stał się symbolem stołecznej komunikacji. „Pojawił się” w pojazdach w 2008 roku, gdy do Warszawy przyjechała pierwsza partia autobusów mających w specyfikacji wpisany system zapowiedzi głosowych. Urządzenia wprowadzały nową jakość, ale trzeba było jeszcze dobrać do nich głos, który stanie się charakterystyczny i będzie pozytywnie odbierany przez pasażerów. Zarząd Transportu Miejskiego chciał przy tej okazji ujednolicić ten system. Już wcześniej komunikaty pojawiały się w tramwajach. Ich nagrywaniem zajmowali się producenci wagonów, a kiedy trzeba było coś zmienić, to robiono to własnymi siłami, nie zawsze profesjonalnie. Zorganizowano burzę mózgów, a pomysłów, kto ma się stać „głosem” warszawskiej komunikacji miejskiej było wiele. Zdecydowano, że dobrze będzie jeśli swojego głosu użyczy jeden z lektorów filmowych.
Pan Tomasz zgodził się praktycznie od razu, chociaż praca do wykonania była tytaniczna. Na początek trzeba było nagrać kilka tysięcy komunikatów i nic dziwnego, że zadanie zostało podzielone na kilka sesji. Umowa obejmowała też aktualizacje, bo na mapie warszawskiej komunikacji pojawiają się nowe linie i nowe przystanki; czasami trzeba też dogrywać komunikaty specjalne, jak choćby w czasie ograniczeń spowodowanych stanem epidemii.
Okazało się, że głos Pana Tomasza pasażerowie polubili od razu, a on sam doskonale czuł komunikację. Być może wpływ na to miał fakt, że wykładał na Wydziale Transportu Politechniki Warszawskiej (w ZTM pracowali też jego studenci).
– Był niesłychanie charyzmatyczny, budził też respekt wyglądem. Dużo wymagał od studentów, ale zajęcia prowadził w sposób luźny. Wiele razy prosiliśmy go o anegdoty „z telewizji”. Godził się na to, żartował i przytaczał opowieści z pracy w charakterze lektora. Jego głosu słuchało się go tak dobrze, że czasami wręcz ciężko było się skupić na tym, co mówi. Był związany z transportem nie tylko przez wydział, ale naprawdę się nim pasjonował. Wspominał, jak w czasach, gdy sam studiował i wszystkiego brakowało, podczas jazdy tramwajami wykręcało się żarówki – mówi Artur Zając, Kierownik Sekcji Eksploatacji.
Studenci też czasem żartowali z jego drugiej pracy. Podczas jednego z wykładów drzwi do auli uchyliły się i tajemniczy głos krzyknął „Wyłączcie ten telewizor”. Jego głos budził pozytywne skojarzenia, ale wzbudzał też respekt, nawet wbrew intencjom Pana Tomasza.
– Był wymagający, ale jeśli widział, że student się starał, to nie zrobił krzywdy. Taki podejściem motywował do pracy. Pamiętam, jak raz wyrwał mnie do odpowiedzi. Nie byłem mocny z elektrotechniki, ale przygotowałem się do kolokwium. Siedzieliśmy w kilka osób przy stole, panowała cisza. I nagle słyszę: „Szuba, proszę omówić transformator”. Jeszcze w domu to powtarzałem, ale głos Tomasza Knapika i całe otoczenie zamurowały mnie całkowicie. Nie byłem w stanie nic z siebie wydusić. Pan Tomasz naprowadził mnie na temat i przy wsparciu innych studentów coś powiedziałem – opowiada Adam Szuba z Sekcji Rozkładów Jazdy.
Tomasz Knapik współpracował z Zarządem Transportu Miejskiego nieprzerwanie od 2008 roku. W 2020 roku nagrał 156 zapowiedzi, a jeszcze w tym roku – kolejnych 31. Ostatnią nagraną nazwą przystanku była „Wrzosowa”.
Opublikowano 7 września 2021
Ostatnia aktualizacja 25 listopada 2021