W trudnej sytuacji ekonomicznej, w jakiej obecnie znalazła się warszawska komunikacja miejska, dodatkowego znaczenia nabiera obowiązek ponoszenia opłat za przejazdy przez wszystkich z niej korzystających. Nie wszyscy pasażerowie to rozumieją. W ciągu ostatnich trzech lat ujawniono ponad 800 tys. gapowiczów, którym wystawiono mandaty na kwotę ok. 138 mln zł!
Niestety, wśród pasażerów wciąż jest duże przyzwolenie dla jazdy bez biletu. Przez niektórych traktowane jest to jako coś nieszkodliwego. Dziwne jest to, że takie zachowanie funkcjonuje wśród osób, które same za przejazdy płacą. Kontrolerzy biletów ZTM niejednokrotnie spotkali się z taką sytuacją, że po ujawnieniu osoby bez biletu pozostali pasażerowie brali gapowicza w obronę. Czy tak być powinno?! Przecież – mówiąc wprost – osoby bez ważnego biletu okradają uczciwych pasażerów. Takie zachowanie nie pozostaje bez wpływu na rozwój warszawskiej komunikacji miejskiej. A przecież wszyscy oczekują, że transport publiczny będzie coraz lepszy. Zarówno ci, co płacą za bilety, jak i ci, co tego nie robią. Łatwo więc wyciągnąć z tego wniosek, że tak naprawdę gapowicze okradają też samych siebie.
Co ciekawe, część pasażerów najwyraźniej też chce być okradana. Dlaczego? W Internecie można trafić na strony, na których pasażerowie oferują do sprzedaży używane bilety komunikacji miejskiej w celu anulowania kary za jazdę bez biletu. Nie brakuje gapowiczów, którzy takie bilety chcą kupić. Sama chęć pomocy nieuczciwemu pasażerowi jest sprawą wysoce naganną, a na dodatek zarówno sprzedający, jak i kupujący wykazują się dużą naiwnością. Dlaczego? Ponieważ kupiony w Internecie używany bilet kartonikowy w żaden sposób nie pomoże w anulowaniu kary za jazdę bez biletu. Anulować karę można jedynie po okazaniu – w ciągu 7 dni kalendarzowych – imiennego biletu 30-dniowego lub 90-dniowego zakodowanego na spersonalizowanej Warszawskiej Karcie Miejskiej.
A jeśli do kogoś nie trafiają tego rodzaju argumenty, być może taką osobę przekonają konkretne liczby.
W 2010 roku kontrolerzy biletów ZTM nałożyli w sumie ok. 248,5 tys. opłat dodatkowych za jazdę bez biletu (kredytowych i gotówkowych) o łącznej wartości ponad 36,5 mln zł. W roku 2011 wystawili ok. 296 tys. „mandatów”. Ich łączna wartość przekroczyła 46 mln zł. W roku ubiegłym kontrolerzy „wlepili” ok. 260 tys. kar za jazdę bez biletu o wartości powyżej 55 mln zł. Oznacza to, że w okresie ostatnich trzech lat „złapano” ponad 800 tys. nieuczciwych pasażerów.
Wbrew przewidywaniom wielu dziennikarzy oraz przeciwników podwyżki cen biletów, gapowiczów w komunikacji miejskiej nie przybywa. Odsetek gapowiczów wynosi ok. 5 – 6 proc. i nie zmienia się od bardzo długiego czasu.
Warto jednak podkreślić, że gapowicze nie są bezkarni. Być może niektórzy z nich mogą sądzić, że windykacja ZTM o nich zapomni – nie zapomni! ZTM intensyfikuje działania windykacyjne. Pomaga w tym m.in. współpraca z Krajowym Rejestrem Długów. Po wpisaniu do rejestru dłużnik ma duże problemy. Nie może nic kupić na raty ani nie może wziąć kredytu. Nie może również podpisać umowy z operatorem telewizji kablowej lub telefonii komórkowej. Przy obecnej wysokości kary za jazdę bez biletu, do rejestru można trafić już za jeden niezapłacony „mandat”.
Jako przykład tego, że jazda na gapę nie popłaca i prawda zawsze wyjdzie na jaw, niech będzie przypadek Agnieszki J., która otrzymała wezwanie do zapłaty, a później pomawiała ZTM w mediach. Przeprowadzone postępowanie wyjaśniające jednoznacznie wykazało jej winę – pasażerka podróżowała bez biletu tramwajem linii 20, a wezwanie zostało wystawione przez kontrolera prawidłowo, ponieważ bilet przez komórkę kupiono już po rozpoczęciu kontroli.
Można dodać, że sądy także coraz szybciej wydają nakazy zapłaty, które – w przypadku, gdy pozostaną nieuregulowane – trafiają do egzekucji komorniczej. Ponadto ZTM rozważa możliwość sprzedaży długów firmom windykacyjnym. Takie działania odnoszą już zamierzony skutek. Choć wciąż zdarzają się rekordziści, którzy zalegają ze spłatami na kwotę wielu tysięcy złotych (rekord – ponad 60 tys. zł), to coraz częściej zdarzają się jednorazowe bardzo wysokie wpłaty. Niedawno jeden z dłużników wpłacił do ZTM jednorazowo 12 tys. zł.
Pamiętajmy, że najlepszym sposobem na uniknięcie wszelkich konsekwencji jest jednak kupowanie i kasowanie biletów.
Opublikowano 9 maja 2013
Ostatnia aktualizacja 3 czerwca 2019